piątek, 21 grudnia 2012

Krótko

Na koniec świata - drugi ząbek. Dolna lewa jedynka zaraz obok prawej - bo jak inaczej?:)

czwartek, 20 grudnia 2012

W oczekiwaniu

Od ponad miesiąca byliśmy bezdomni:). Na szczęście dziś po trzygodzinnym posiedzeniu u notariusza staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami naszego własnego M. Ale zanim ulokujemy się w nowym gniazdku, mieszkamy kątem u mamy Darka, czyli teściowej. I w tym miejscu zazwyczaj pada pytanie:"I jak dajesz rade?". No ba! Dajemy radę- wszyscy, cała 4 z psem na czele. Generalnie myślę, że to raczej mama już z nami nie daje rady i po cichu odlicza, kiedy sobie pójdziemy:) No ale póki co, praca, dom, budowa, Allegro, sklepy budowlane, dom, praca, Allegro, i tak w kółko. Paciucha rośnie, Funia przyzwyczaiła się do nowego miejsca i pokochała wszystkich sąsiadów - około 200 osób w wieżowcu. Mija dzień za dniem. Pstrykami fotki Dziubie, żeby nic nie umknęło, Nagrywamy filmy na pamiątkę. A jak już się urządzimy na dobre, będziemy nadrabiać blogowe zaległości. Na razie kilka fotek z ostatnich kilku tygodni u Babci Dorotki.

 Nowe tymczasowe łóżko dla Dziuby, bardzo mu przypadło do gustu
Próba kalafiorowo-brokułowa - mina mówi sama za siebie:)
No może trochę spróbuję
A po jedzeniu, trochę śmiechów przed telewizorem. Tak, wiem, mało wychowawcze. Ale co zrobić, jak reklamy są tak pasjonujące.
Jak już się zmęczę, to chętnie odpoczywam z tatą.
Czasem mi się przykomarzy z tatą
Czasem z babcią
No a w ogóle i szczególe jest po prostu wesoło
 

środa, 12 grudnia 2012

Szczęśliwa dwunastka

No wreszcie jest! Pierwszy ząb! Już zaczęłam się martwić, bo młody zaraz skończy osiem miesięcy, a zębów ni w ząb. Okazało się jednak, że termin był bardzo skrupulatnie wybrany przez... no właśnie kogo lub co?

Próbowałam uwiecznić te wiekopomną chwilę. Nie lada wyzwanie, ale po kilku próbach udało się:)





Widzicie ten biały cień na dole? He,he:)No ząb jak się patrzy:)

wtorek, 13 listopada 2012

Rozstania

Tu się urodziłam. To mieszkanie było od zawsze moim domem. Tu się urodziłam, wychowałam. Tu stawiałam pierwsze kroki. Przeżywałam pierwsze miłości, porażki. Pierwsze ważne sprawdziany, matura, egzaminy na studia. Pięć psów, może sześć. - same kundelki :). Dwie myszki, jeden szczur. Brak prądu, ciepłej wody i ogrzewania. Spanie w dwóch śpiworach. Życia nas nie oszczędzało. Odejście mamy...
Dziś spędzam tu ostatnią noc i nie wiem, czy iść spać. Tyle lat, tyle wspomnień. Wciąż widzę mamę krzątającą się po kuchni. Pewnie szykuje płatki z mlekiem. A może od rana piecze pyszne ciasto drożdżowe. Pachnie kawą parzoną po turecku. Zaraz zmiesza się z tuszem do rzęs w kamieniu. Taki maminy sposób na nawilżanie szczoteczki do ów tuszu.
Zostało kilkanaście godzin. Trzeba będzie zamknąć drzwi, pożegnać się. Jak? 
Ostatnie osiem lat to ciągłe remonty. Najpierw duży pokój, potem kuchnia i mały prowizoryczny pokoik. Na koniec przedpokój i łazienka. Tyle pracy, naszej pracy - a wredne mieszkanko niechętnie się odwdzięczało :). Wciąż wspominam z uśmiechem równanie ściany z naszym sąsiadem "złotą rączką", która w połowie po prostu runęła. Na koniec upiliśmy się winem domowej roboty sąsiada z góry - pana Edzia. Ale ściana nowa stoi do dziś, niezachwiana. Tak samo płytki w kuchni, które z kolei kładła sąsiadka. Trzymają się dzielnie, choć nie na klej położone. Trzymają się na jakimś podkładzie pod klej. Zwyczajnie pomyliłam worki w sklepie.
Przez ostatnie 4 lata narzekałam, że mam dość tego czy tamtego. Teraz już tęsknie za piszczącą lodówką, huczącą pralką, trzaskaniem drzwi do klatki, skrzypiącą podłogą. Spacery z Funią już nie będą tymi samymi ścieżkami. Mój syn nie zobaczy już, że tu stało jego łóżeczko, gdzie kiedyś moje.
Ciężko i trochę smutno. Moja pierwsza przeprowadzka. Tyle, że to nie jest tylko przeniesienie mebli z jednego miejsca na drugie. To zamknięcie pewnego etapu, bardzo długiego etapu, pierwszej części. Teraz będziemy w trójkę budować naszą historię. Zapełniać nasze kąty. Piec nasze ciasto. Etap drugi czas zacząć.


poniedziałek, 12 listopada 2012

Krótka sesja z pieskiem

Jesteśmy prawie tej samej wielkości


A czemu ty masz takie dziwne ucho?...


Ślumpactwo rączki


Mizianie Funi


I tak u nas wyglądają wieczory Dziubasowo-Funisiowe.

niedziela, 11 listopada 2012

Przeprowadzka

Nie wiem, nie znam się. Ogólnie  tragedia. Już niedługo więcej  na ten temat...:)

sobota, 3 listopada 2012

Pierwszy kwartał

Pod koniec urlopu macierzyńskiego wreszcie się zmobilizowałam i oto jest. Przekrój przez pierwsze trzy miesiące życia naszego Dziubasa. Następne trzy obiecuję zmontować szybciej. Zapraszam.




poniedziałek, 29 października 2012

Siedzę?

Jeszcze dość niestabilnie, niepewnie, ale uparcie siedzę:).  Pierwsza nieśmiała próba była pod okiem taty.




Następne samodzielne siedzenie było w asyście poduch. Tak, to mi się podobało.


W końcu nadarzyła się okazja wypróbować prezent od cioci Asi


Ale ostatecznie miłością zostało obdarzone krzesełko z Ikei odkupione za 20zł. Szczyt dziecięcej radości.


A przy okazji zdjęć siedząco-krzesełkowych okazało się, że Dziubas pozuje do zdjęć z uśmiechem od ucha do ucha, jak za dotknięciem magicznej różczki.

środa, 3 października 2012

Spacerek, odwiedziny, odwiedziny, spacerek

Jesień nam sprzyja. Piękna pogoda, słońce i temperatura znośna. Grzechem byłoby nie korzystać i trzymać Paciucha w czterech ścianach. Więc chodzimy, odwiedzamy, zwiedzamy.

Najpierw obczajka osiedla przed startem



Czas na drugie śniadanie


No teraz to ja mogę z głodnym pogadać



 W końcu docieramy do cioci Sylwii



I tylko buzi, buzi


Wracamy padnięci


Na drugi dzień krótkie odwiedziny u wujka Leszka i cioci Ewy


A mama jak zwykle za aparatem. Trzeba nadrobić zaległości.

środa, 19 września 2012

Jak mały diabełek staje się aniołkiem

Chrzciny udało nam się zaplanować dokładnie na trzeci miesiąc życia naszego malucha. No może troszkę los nam też sprzyjał. Przygotowania nie były huczne. Strój kupiony na Allegro. Gości garstka. Stolik zamówiony i już. A jednak dzień zupełnie niezwyczajny.
Msza na jedenastą. Niby pora dobra, ale wyszykować się z małym człowieczkiem na konkretną godzinę to już wyczyn. Najpierw nie wiadomo, o której mały książę wstanie, potem o której zje, a potem jeszcze jakie inne potrzeby fizjologiczne będzie musiał załatwić. Generalnie szykowanie w stresie. Mama o 10.30 w zupełnej rozsypce, a młody z pełną gracją oddał mleko tą stroną, którą weszło prosto na odprasowaną koszulę. Chwilowa załamka, szybka zapierka i w końcu jedziemy.
W kosciele jesteśmy jednak na czas, a nawet ciut za wcześnie. 


Do rozpoczęcia mszy Patryk z szeroko otwartymi oczami podziwia nowe miejsce. Wszystko takie duże i tyle ludzi dookoła. Ale już pierwsze dźwięki organów zadziałały jak doskonały lek usypiający. Kiedy siedmioro innych pociech płakało, stękało, wierciło się, nasz syn słodko drzemał u taty na rękach. I tu stał się pierwszy cud. Taty nie bolały ani ręce ani plecy, a synkowi było wyjątkowo wygodnie.


Drugi mały cud zdarzył się w trakcie chrzczenia dzieci. Wszystkie nagle się uspokoiły. Nastąpiła w kościele prawdziwie grobowa cisza. A ostatni. Kiedy ksiądz podszedł do naszego bąbla, ten nagle otworzył oczka i uśmiechnął się. Potem oczywiście od razu zasnął.


Po kościele szybko na obiad, bo już wszystkim kiszki marsza grały. Tu nasz Dziubas był cały w skowronkach. Nosili, przytulali, trzymali na rękach. No rewelacja.

Z Mamą Chrzestną 
 Z wujkiem Kamilem
Z Tatusiem

Po obiedzie, jak doskonała przykładna rodzinka - niedzielny spacer deptakiem i sesja przy fontannie.

Z rodzicami Chrzestnymi
i cała ekipa w komplecie
Ogólnie było miło i sympatycznie. Dziubek z ogromną cierpliwością zniósł dzień pełen wrażeń, a zwłaszcza sesje zdjęciową i przenoszenie z rąk do rąk. Dziękujemy Wam kochani za to, że jesteście i już zawsze będziecie bardzo ważnymi osobistościami w życiu naszego syna.

czwartek, 30 sierpnia 2012

O spaniu

Wiadomo, małe dzieci dużo śpią. No może drzemią. 15 do 20 minut kilka razy dziennie. Czasami trafia się drzemka dłuższa. Co wtedy robią rodzice? My często wykorzystujemy ten moment także na drzemkę. Cała nasza trójka zasypia jakkolwiek, kiedykolwiek i niemal gdziekolwiek.

Patryś solo







Z tatą



i z mamą



A takie dziwne figury nasz synek wyczynia po przebudzeniu


Pozdrawiamy serdecznie wszystkich niewyspanych śpiochów:)

Zobacz także

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Labels