wtorek, 13 listopada 2012

Rozstania

Tu się urodziłam. To mieszkanie było od zawsze moim domem. Tu się urodziłam, wychowałam. Tu stawiałam pierwsze kroki. Przeżywałam pierwsze miłości, porażki. Pierwsze ważne sprawdziany, matura, egzaminy na studia. Pięć psów, może sześć. - same kundelki :). Dwie myszki, jeden szczur. Brak prądu, ciepłej wody i ogrzewania. Spanie w dwóch śpiworach. Życia nas nie oszczędzało. Odejście mamy...
Dziś spędzam tu ostatnią noc i nie wiem, czy iść spać. Tyle lat, tyle wspomnień. Wciąż widzę mamę krzątającą się po kuchni. Pewnie szykuje płatki z mlekiem. A może od rana piecze pyszne ciasto drożdżowe. Pachnie kawą parzoną po turecku. Zaraz zmiesza się z tuszem do rzęs w kamieniu. Taki maminy sposób na nawilżanie szczoteczki do ów tuszu.
Zostało kilkanaście godzin. Trzeba będzie zamknąć drzwi, pożegnać się. Jak? 
Ostatnie osiem lat to ciągłe remonty. Najpierw duży pokój, potem kuchnia i mały prowizoryczny pokoik. Na koniec przedpokój i łazienka. Tyle pracy, naszej pracy - a wredne mieszkanko niechętnie się odwdzięczało :). Wciąż wspominam z uśmiechem równanie ściany z naszym sąsiadem "złotą rączką", która w połowie po prostu runęła. Na koniec upiliśmy się winem domowej roboty sąsiada z góry - pana Edzia. Ale ściana nowa stoi do dziś, niezachwiana. Tak samo płytki w kuchni, które z kolei kładła sąsiadka. Trzymają się dzielnie, choć nie na klej położone. Trzymają się na jakimś podkładzie pod klej. Zwyczajnie pomyliłam worki w sklepie.
Przez ostatnie 4 lata narzekałam, że mam dość tego czy tamtego. Teraz już tęsknie za piszczącą lodówką, huczącą pralką, trzaskaniem drzwi do klatki, skrzypiącą podłogą. Spacery z Funią już nie będą tymi samymi ścieżkami. Mój syn nie zobaczy już, że tu stało jego łóżeczko, gdzie kiedyś moje.
Ciężko i trochę smutno. Moja pierwsza przeprowadzka. Tyle, że to nie jest tylko przeniesienie mebli z jednego miejsca na drugie. To zamknięcie pewnego etapu, bardzo długiego etapu, pierwszej części. Teraz będziemy w trójkę budować naszą historię. Zapełniać nasze kąty. Piec nasze ciasto. Etap drugi czas zacząć.


poniedziałek, 12 listopada 2012

Krótka sesja z pieskiem

Jesteśmy prawie tej samej wielkości


A czemu ty masz takie dziwne ucho?...


Ślumpactwo rączki


Mizianie Funi


I tak u nas wyglądają wieczory Dziubasowo-Funisiowe.

niedziela, 11 listopada 2012

Przeprowadzka

Nie wiem, nie znam się. Ogólnie  tragedia. Już niedługo więcej  na ten temat...:)

sobota, 3 listopada 2012

Pierwszy kwartał

Pod koniec urlopu macierzyńskiego wreszcie się zmobilizowałam i oto jest. Przekrój przez pierwsze trzy miesiące życia naszego Dziubasa. Następne trzy obiecuję zmontować szybciej. Zapraszam.




Zobacz także

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Labels