wtorek, 14 października 2014

Rodzeństwo

Minęło już ponad 10 miesięcy i powoli nasze mały szkraby stają się rodzeństwem. Ale początki bywały różne. Póki Ola głównie leżała - nie było problemu. Czasem tylko wzbudzała zazdrość w Dziubasie, gdy TATA brał na ręce i odciągała chwilami mamę od zabawy. Ale to jeszcze można było znieść.



Potem, ale wciąż na leżąco lub półsiedząc, trochę bardziej Kurczak brał udział w życiu rodzinnym. To jeszcze też było do zaakceptowania.



Spanie na jednej kanapie też było możliwe
Razem na kolanach u mamy, albo w łóżku rodziców z tatą - no jeszcze jak Cię mogę...



Pod czujnym okiem rodziców - małe próby zabawy


No ale , jak Ola zaczęła się przemieszczać, pojawił się problem. Konkurencja. Do zabawek, miejsc, zajęć, no po prostu do wszystkiego. Zaczęły się szturchańce, kuksańce, popychanie, odpychanie, klepanie. Do tego okraszone wrzaskiem, rykiem, piskiem to jednego to drugiego bąbla. No istna masakra. I czasami nic nie daje proszenie, tłumaczenie, nawet wrzeszczenie. To jest chwila, impuls Patrysiowy i Olka już dostała w łeb. Jak emocje opadają, to w końcu coś im wychodzi na kształt zabawy. Ostatnio coraz więcej, bo Dziubas w końcu chyba zaakceptował siostrę. Nawet coraz częściej powtarza: " To moja Ola". 
A my łapiemy aparatem te ulotne chwile, gdy niby się pięknie bawią:). To taka osłoda na nasze rodzicielskie dusze. Gdy maluchy już śpią wyczerpane całym dniem i popołudniową walką o przetrwanie, my zapominamy o hałasie i oglądamy sobie te obrazki z uśmiechem na twarzy. I mimo wszystko - super,że jest dwójka. To daje siły do dalszej walki następnego dnia:).
"Plosię Ola, tylko nie ić z kłełka na dłogę"





"Dobra, to niech już weźmie tę książkę, ale niech się odczepi od moich ziuziuków"




I na deser - buzi, buzi:)

No nie wiem, nie wiem, co to będzie dalej. Oba uparte, oba zazdrosne. Będzie się chyba krew lała...;)

Zobacz także

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Labels