Któregoś popołudnia Ola odkryła Patrysiowe drewniane małe krzesełko. Dopadła ją strzała Amora. Zachwyt nad tym kawałkiem drewna i ceratowego obicia nie ma końca po dziś dzień. W sytuacjach awaryjnych krzesełko zastępowane jest taboretem bądź krzesełkiem do karmienia. Kiedy na horyzoncie pojawia się prawowity właściciel i ma ochotę zeń skorzystać - rozpaczy nie ma końca. Zaskakuje nas to dziecię mniej więcej od połowy dziewiątego miesiąca swego żywota, co też za figury na tym kawałku przestrzeni można wyczyniać.