poniedziałek, 5 stycznia 2015

Ola - czwarty kwartał

10, 11 i 12 miesiąc przeleciały strasznie szybko. Olka nabrała tempa w postępach. Coraz sprawniej raczkowała. Potem zaczęła chodzić na kolankach. Był pomysł, coby ją wysłać do Częstochowy w sprawie domku albo lotto. Doszliśmy jednak do wniosku, że za ładna i na pewno by ktoś ukradł. W 11 miesiącu stanęła na nóżki i przemieszczała się z jeździkiem. W 12 postawiła pierwsze kroki i już tak zostało:) To mały urwis i nerwusek. Jak coś stoi na przeszkodzie, albo coś chce dostać - oznajmia to głośnym krzykiem, albo piskiem, że aż bębenki w uszach pękają. Nie usiedzi w miejscu, wszędzie wlezie. Zagląda do każdej szafy, szuflady. Lubi wyciągać rajstopki i czapki. Jest urodzoną damą. Chodzi z torebką, którą zrobiła sobie z bratowego plastikowego śliniaka. Rolki taśmy klejącej służą za bransoletki. Lubi przeglądać się w lustrze w różnych nakryciach głowy. Ulubiony przedmiot - podusia z kulkami styropianowymi. Nie zaśnie bez smoczka (u nas bisia), ale w dzień nie potrzebuje go wcale. Lubi się cmokać i przytulać. Chowa się przed Funią i słodko piszczy z radości gdy ta się zbliża. Nie lubi warzyw pokrojonych w wiórki, za to kiszonego wciąga, aż sok do łokcia leci. Wiele rzeczy chce robić sama i złości się, gdy nie pozwalam jej samodzielnie zjeść jogurtu. 
Strasznie rozumna mała istotka - co nas bardzo często zaskakuje, a wręcz szokuje. Uwielbia tańczyć. Muzyką może być wszystko: wir pralki, odkurzacz, byle był jakiś rytm. Czasami mamy wrażenie, że niczego się nie boi. W nowych miejscach szybko się odnajduje. Jak się na coś uprze, to próbuje do skutku. Wiecznie ma guzy na czole. Taki mały szałaput. Kochany, cudowny, boski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz także

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Labels