poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Wakacje

Oj, długo czekaliśmy na te wolne dni. Mam tu na myśli głównie Darka. Dzieci stęsknione, żońcia zalatana przy dwójce pociech. Razem to zawsze raźniej i łatwiej - nie ma co ukrywać. 
Pakowanie to była istna mordęga. Pierwszy wyjazd z dwójką dzieci stał się dla mnie nie lada wyzwaniem. Pakowałam nas dosłownie cały dzień. Jedna cała duża torba ciuchów dla dzidzioli. Druga dla rodziców. Trzecia mała na buty. I pełno materiałowych torebek i plecak na wszystko, co może AKURAT się przydać. Łóżeczko Oli, krzesełko Patryka, pieluchy, tron (nocnik Dziubasowy). Było tego mnóstwo. Zapakowaliśmy dwa auta i siebie na dolepkę:). Kierunek Łagów. Godzina jazdy i... Jesteśmy na wczasach, w tych Łagowskich lasach



Patryk najpierw oswajał się z byciem ciągle na dworze. Jak się już w końcu odnalazł w nowej sytuacji, poznał kolegę z domku obok i szaleństwom nie było końca

.
Na drugi dzień rano, zaraz po wstaniu, ze śpiochami w oczach już stał na werandzie. To była pełnia szczęścia. Atrakcji dla Dziubasa nie brakowało. Mimo że jezioro daleko, plaży brak, było czym się zająć. Oglądał z bliska ślimaki (mikaki), trzymał w rączce małą żabkę. Mama dzielnie łapała, mimo kobiecego naturalnego odrzucenia od płaza. W końcu usiadł na huśtawkę. Zjadł pierwszego loda

Przeżył burzę na dworze

Był na swoim pierwszym ognisku do nocy i sam sobie upiekł kiełbaskę.
















Wyszalał się za wszystkie czasy. I opsiał i skakał i bujał się. Zjeżdżał na zjeżdżalni, skakał na trampolinie. Raz udało się krótko popluskać w jeziorze. Zbierał chrust na ognisko. 
No ale numerem jeden wyjazdu stał się tron - czyli nocnik. Nauczył się w okamgnieniu. Siusiu i kuka już nam nie straszne. Nawet w mieście, na trampolinie zawołał, że musi siusiu. No bosko. Po powrocie do domu tak mu już zostało.
Olcia też się wyszalała. Na swój trochę ograniczony terenowo sposób.


Po całym pierwszym dniu na powietrzu, padła o 20.00 i przespała całą noc. Nic nie marudziła, pięknie jadła i dobrze spała w nocy. Nauczyła się pokazywać, jaka jest duża i jakież to ma kłopociki na głowie. Szczęście od niej biło i tak nas z tego szczęścia cmokała, że pyski oślinione. Cudownie.


Wypoczęły te nasze małe łobuzy. No a my cieszyliśmy się ich szczęście, a odpoczęliśmy trochę w drugim tygodniu urlopu ;).


Wakacje z dwójką małych dzieci to niemałe wyzwanie. Ale radość, który bije z ich oczu i twarzy jest najlepszym widokiem z rana - nawet po 4-5 godzinach snu. Po pierwszych wakacjach jesteśmy też trochę mądrzejsi, co do sposobu pakowania. Być może w przyszłym roku wystarczy jedno auto. No i co się okazało. Nigdy tak mało pieniędzy nie wydaliśmy na wczasach przez 9 lat naszej znajomości. Naprawdę dzieci nie są aż tak drogie:)

2 komentarze:

  1. Piękne te Wasze dzieciory, że hej. Patryk jest niesamowicie do Ciebie podobny, Mamuśka, a z kolei maleńka Olcia i Darucha jak dwie krople wody :) Cudaki!

    A my z Cyprianem czekamy baaardzo niecierpliwie na Syna naszego pierworodnego - jeszcze dwa tygodnie do terminu, ale jesteśmy wykończeni upałem i wieloma komplikacjami ciążowymi, niestety. Trzymajcie za nas kciuki, bo cierpliwość i siły na wyczerpaniu. Wszystkiego dobrego!!!

    Edi & Cypi & Mały Chłopiec Bez Imienia :P

    OdpowiedzUsuń
  2. O Jezu, Edi, to cudownie!:) Jak nam pięknie w dzieci obrodziło:) Szylko też ciężarna. Trzymam za Was i Waszego szkraba mocno kciuki!

    OdpowiedzUsuń

Zobacz także

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Labels