czwartek, 29 maja 2014

Biedronka

Mamy OSPĘ przez wieelkie "O". Czekaliśmy na tę łajzę od ponad miesiąca. W żłobku się panoszyła, to i do nas wreszcie dotarła. Ale z jakim hukiem. Po dwóch dniach nie ma miejsca na tym biednym ciałku bez bąbla. Zaatakowała go od stóp do głów - dosłownie. Walczymy z wiatrakami. Patryś smarować się nie chce, więc zamiast kropek ma kreski, koła, gwiazdki, kwadraty i ogromne fioletowe plamy. Ręce opadają. Każde smarowanie, nazywane na nasze potrzeby "pik,pik" to jeden wielki ryk ze zdzieraniem gardła w tle. Nie pomaga tłumaczenie, proszenie, groźby, szantaże. Chyba w końcu usiądę i razem z młodym zacznę wyć. No ogólnie rzecz biorąc masakra. Ja fioletowa. Kanapa fioletowa, tylko bąble mało fioletowe. Szlag! Chyba wykupię cały fiolet ze wszystkich aptek w mieście i Dziubasa po prostu w tym wykapię.

A, i jakby tego było mało, Patryś od ponad tygodnia śpi maksymalnie do 5 rano. Wczoraj pobił rekord - 3.40. Dżizas, gdzie te czasy, kiedy to dziecię spało do siódmej, ósmej, ba!, nawet 9 rano?! Mam nadzieję, że dobre czasy wrócą wraz z odejsciem łajzy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz także

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Labels