środa, 27 marca 2013

Zaległości nadrobić czas

Zaczniemy od grudnia, póki śnieg za oknem. Swoją drogą - co z tą wiosną? Ale wracając do tematu. Grudzień. Dla Dziubasa pierwsze Mikołajki, Boże Narodzenie. Zatrzymajmy się przy Mikołajkach. Moja firma zorganizowała imprezkę dla najmłodszych z odwiedzinami Gwiazdora. Każdy mały i większy brzdąc dostał oficjalne zaproszenie.

Posmakowałem
Przejrzałem
Prześwietliłem

No i zaakceptowałem. I tym sposobem 8 grudnia cała nasza rodzinka w godzinach około południowych pojawiła się w samym centrum dziecięcego chaosu. Na młodym nie zrobiło to szczególnego wrażenia

Ale wszystko do czasu. Chwila, na którą zwłaszcza ja i Darek czekaliśmy - przerosła naszego bąbla. Spotkanie twarzą w twarz z Mikołajem. Tego było za wiele. 
Wielki pan z wielką brodą, generalnie bez twarzy okazał się potworem z najgorszych snów i bajek dla małego człowieka.

O matko zabierz mnie od tego czegoś!
Mocny tulasek do mamusi
Prezentu też nie chcę...

I w ten oto sposób na Boże Narodzenie nikt nawet nie śmiał pomyśleć o przebierankach. A święta - wesołe. Pacholę głośno przeszkadzało w modlitwie przed posiłkiem, a potem, to wiadomo, cały wieczór skupiony na dziecku. A było na co patrzeć. Prezenty udane, do dziś uwielbiane. Niektóre już w częściach, ale jeszcze na chodzie:)
Klimatycznie było w ten świąteczny okres

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz także

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Labels